Nasz pomysł na wspólne działanie

Spółdzielczość na świecie

Historia spółdzielczości to dowód na to, jak szybko i kreatywnie ludzie nauczyli się reagować na dynamiczną rzeczywistość. To wspaniałe świadectwo tego, że do współtworzenia zaawansowanych i sprawnie działających organizacji gospodarczych zdolne były i są nie tylko najlepiej wykształcone elity z dostępem do nieograniczonego kapitału, ale również zwykli ludzie, którzy borykając się z problemami dnia codziennego potrafią wytworzyć potrzebne dobra z tego, czym dysponują tu i teraz.

Spójrzmy szeroko na temat spółdzielczości, a stwierdzimy, że formy współpracy gospodarczej były nieodłącznym elementem relacji między ludźmi już od czasów starożytnych. Na Bliskim Wschodzie choćby Egipcjanie, czy Żydzi decydowali się na łączenie sił i dóbr we wspólną własność po to, by osiągać efekty większe niż w pojedynkę. Zarówno kowale, jak i pasterze, rzemieślnicy, górnicy, czy rybacy (ale i lekarze, czy muzycy!) pracowali wspólnie, współdzieląc zasoby i zyski, tworząc przy tym coś więcej niż tylko zysk - na tej bazie kreowane były realne siły społeczne takie jak rosyjski Mir, południowo-słowiańska Zadruga, Szwajcarskie Marktgenossenschaften,czy Francuskie fruitiéres, które w przyszłości miały odegrać ważną rolę w historii gospodarczej i politycznej w swoich krajach.

Prototyp spółdzielczości, z jaką mamy do czynienia obecnie zawdzięczamy Angielskim robotnikom, którzy w 1844 roku założyli Stowarzyszenie Sprawiedliwych Pionierów, a na rok młodszą uznaje się spółdzielnię spożywców w Rochdale. Tak więc rok 1943 przyniósł światu tak zwane zasady roczdelskie (potem doprecyzowane w postaci kolejno: paryskich, wiedeńskich i manchesterskich), czyli pierwszy kanon reguł spółdzielczego działania.

Połowa XIX wieku to okres w której intensywnie rozwijał się ruch spółdzielczy w całej Europie. Taką formę kooperacji obrały sobie zarówno organizacje kredytowe (Kasy Raiffeisena, czy H. Schultzego z Delitzch), jak i produkcyjne i rolnicze. Tworzone na wielką skalę w Anglii, Skandynawii, Niemczech czy Belgii były pierwszym znaczącym odruchem obronnym przed skutkami kapitalistycznej gospodarki. Ta, obok intensywnego rozwoju, niosła ze sobą większe ryzyko utraty zatrudnienia i konieczność zabezpieczenia (w tym socjalnego) wypracowanych dóbr i wybranego stylu życia. Zakres i szybki rozwój spółdzielczego modelu prowadzenia działalności zaowocował powołaniem w 1985 roku Międzynarodowego Związku Spółdzielczego, który funkcjonuje po dzień dzisiejszy, zrzeszając ok. 1 miliarda osób.

Zarówno na Dalekim Wschodzie, na przykład w Japonii gdzie funkcjonują wzorcowe spółdzielnie w obrębie służby zdrowia, jak i bliższej nam Hiszpanii z jej spółdzielczą ofertą edukacyjną, angielskimi spółdzielniami telekomunikacyjnymi, czy portugalską spółdzielczością w obszarze energii natrafiamy na ten sam rys samoorganizacji, samorządności i samopomocy.

Bogactwo życia gospodarczego i form organizacji jest tak wielkie, że nie sposób objąć myślą szerokiego nurtu, jakim jest światowa spółdzielczość. To, co jednak wysuwa się na czoło, wśród cech międzynarodowego ruchu kooperatyw jest ciągła ewolucja i żywotność w dostosowywaniu się do zmiennej rzeczywistości gospodarczej. Spółdzielczość gdzieniegdzie bywa przeregulowana i szuka alternatywnych dróg ujścia w tzw. spółdzielczości alternatywnej (Europa Zachodnia), jest organizowana z pominięciem sfery wartości (USA), gdzie indziej z kolei staje do bezpośredniej konkurencji rynkowej z innymi graczami, nie będąc wyposażoną w żadne specjalne przepisy i zasady prawne (Dania). Dla nas najważniejsze jest to, że to wciąż atrakcyjna forma samoorganizacji społecznej i gospodarczej.